sobota, 14 lipca 2012

Wakacyjne spotkanie ( Rozdział IX)

Pewnego dnia moi rodzicie zawołali mnie na dół.
Usiedliśmy wszyscy razem w salonie.
-Kochanie, mamy dwie sprawy do ciebie.
-Tak słucham
-Pierwsza rzecz- zaczęła mama- to chcemy ci powiedzieć, ze będziesz miała rodzeństwo !
-Serio ?! O ja, ale super !!
- Dobrze, że się cieszysz- powiedział tata-okej a teraz druga sprawa.
-Co tam ?
-Naprawdę chcesz być z tym Justinem ?
-Tak ! W ogóle co to za pytanie ?!
-Emily, spokojnie- uspokajała mnie mama
-My się chcemy upewnić. Bo wiesz...związek na odległość to..
-To co ? - przerwałam- Ja wiem, ale co mam zrobić ?! Mam z nim zerwać skoro... skoro go kocham
-Emily, okej. Chcieliśmy się tylko upewnić.. Niedługo w naszym życiu wiele się zmieni i nie chodzi tylko o nowego członka w rodzinie
-To co jest, o co chodzi  ?
- Jeszcze nic  nie możemy ci powiedzieć, ale dowiesz się już w swoim czasie

        Wyszłam na górę i widzę,że akurat dzwonił do mnie Justin.
-Heej ! - przywitał mnie gorąco
-Cześć. Co tam u ciebie ?
-Aaa, może być. Dużo wywiadów, praca ale da się żyć. A co u ciebie ?
-A u mnie dobrze
-Jak tam papparazi- pytał- dali już spokój ?
-A nawet nie wiem.Nie zwracam już na to wszystko uwagi. Nawet nie wiem czy jeszcze się mną interesują
-No oni nie muszą, wystarczy, że ja się tobą interesuje- zaśmiał się
-Tak tak- uśmiechnęłam się
- A tak w ogóle to dostałem zaproszenie do Niemiec, może być wpadła ?
-Hm.. nie wiesz muszę pogadać z rodzicami. A właśnie, zapomniałam ci powiedzieć. Moja mama jest w ciąży także wiesz...wydatki się zaczną wiec nie wiem jak będzie z tym wyjazdem
- Ooo, to gratuluję i pewnie rozumiem

                                                                       *

Tatoo- zaczęłam słodziutkim głosem
-Mhm ? - już wiedział, że coś jest na rzeczy
-No bo... Justin ms koncert w Niemczech i może byśmy...
-Tak- przerwał- pojedziemy
-Co ? Żartujesz ?!
-A czy wyglądam jakbym żartował ?- zapytał
-No nie- mówiłam jakoś niedowierzająco-ale.. ty się nigdy szybko na nic nie godzisz
-Mam kilka spraw do załatwienia tam.. a rozumiem,że ty wchodzisz za darmo
-yyy-o tym nie myślałam- tak- powiedziałam nie znając prawdy
-Okej, to fajnie. Dowiedz się gdzie, kiedy itp. i daj mi znać
Nie wiedziałam co się dzieje ! Mój tata nagle się zgodził tak szybko, bez żadnych problemów...
- Okej, dzięki wielkie tato ! - pocałowałam go w policzek i poszłam na górę i napisałam sms'a do Justina,że widzimy się na koncercie w Niemczech ;)

                                                                    *

Jadę do Niemiec. Ja, tata i godziny drogi.. Ale nie było tak źle :P Miałam cały tył wolny. Niemal całą drogę przespałam.
    Justin przesłał mi plakietkę i te duperele abym mogła spokojnie wejść.Heh.. tak mi się tylko wydawało. Szłam luzacko gdy naglę zobaczyłam,że tłum dziewczyn gwałtownie zbliża się w moją stronę. Podeszły do mnie i zaczęły krzyczeć, drzeć mordy xd hahah, zabawnie to wyglądało ale z początku bałam się,że jeszcze mi coś zrobią :D Ale przeżyłam. W sumie to nie było tak źle. Były to Polki wiec moja rodzina ;) porozmawiałyśmy chwilę, przeprosiłam je i udałam się do tylnych drzwi.
Koksik koło drzwi od razu spojrzał na mnie z miną ,,what the fuck''.
Mówię do niego,że jestem od Justina, pokazuję mi plakietkę a gościu na mnie, na plakietkę, na mnie na plakietkę jakbym była niewiadomo kim.
Weszłam do hali. Ogromnej hali ! Ludzie chodzili i robili poprawki. Ja nie wiedząc co robić zawiesiłam plakietkę na szyje i usiadłam na krześle.
Naglę zauważyłam,że na scenę wchodzi JB. Stał, pokazywał coś jakiemuś gościowi. W pewnym momencie odwrócił się i mnie zobaczył.
-Emily !!- zeskoczył ze sceny. Podbiegł i mocno objął mnie w pasie i zakręcił.Ja zarzuciłam nogi na jego biodra. Całowaliśmy się i całowaliśmy
-Ekhm, ekhm- przerwał nam Scooter- ze mną to już się nie przywitasz ? - powiedział ze serdecznym uśmiechem
,,Zeszłam''  z Justina i przywitałam się ze Scooterem. Później przyszła Pattie wraz z  Kennym.
Uwielbiam przebywać w tym towarzystwie. Czuję się tam jak w jakiejś rodzinie ;)
-Jak się jechało ?
-A całkiem dobrze, dziękuję. Koncert kiedy się zaczyna ?
- Za jakieś dwie godzinki, za chwilę będę musiał iść się szykować
-Ok, spoko. Nie ma problemu- uniosłam kąciki ust
-Ej tęskniłem
-Awwww. Ja też- pocałowałam go w policzek
Usiedliśmy we dwoje na krzesłach i rozmawialiśmy z dobre pół godziny.
Później poszliśmy za kulisy. Bieber sie przebierał a ja patrzyłam na jego boskie ciało <3
-No i jak wyglądam ? - zapytał z uśmieszkiem
-Świetnie jak zawsze
-Z tobą wyglądam lepiej- zaśmiał się
-Dobra Justin idź rozgrzewać głos
-A..
-A- przerwał mu Scooter- Emily zajmę się ja.
Biebs poszedł, a ja zostałam sama ze Scooterem.
-Cieszę się,że jesteś z nim
-Dziękuję- uniosłam lekko kąciki ust. Na prawdę zdziwiła mnie jego wypowiedz
- Nie ma za co dziękować. Na prawdę uważam,że jesteś porządną dziewczyną i  trzymasz Justina na ziemi.
-Heh..  dziękuję jeszcze raz.
-Oj Emily. Ja też mówię jeszcze raz,że nie ma za co dziękować
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i koncert się zaczął.
Uwielbiam patrzeć na te wszystkie dziewczyny. Płaczą, krzyczą ale to wszystko z radości. Sama to kiedyś przeżywałam więc wiem. Zresztą wciąż jako  Beliberke jara mnie Bieber :)
Świetny koncert, zresztą jak zawsze.
Po show rozmawialiśmy chwilę i rozjechaliśmy się do swoich hoteli. Umówiliśmy się na następny dzień.
Poszliśmy na lody. Oczywiście nie obeszło się bez paparazzi.
Justin postanowił,że pójdziemy do jego hotelu i tam spędzimy czas.Było świetnie ! Śmialiśmy się, rozmawialiśmy, porobiliśmy sobie śmieszne zdjęcia.
Później Ryan odwiózł mnie do mojego hotelu gdzie mieszkałam z tatą.
Na drugi dzień pojechałam z nim na wywiad. No to znaczy on udzielał wywiadu a ja patrzyłam jak to wszystko wygląda ,,od kuchni''.
Po wywiadzie pojechaliśmy na obiad i kolejny wywiad. Później poszliśmy trochę pozwiedzać.
Okazało się,że na ostatni dzień czekała na mnie i na Biebera jakaś niespodzianka. Scooter i mój tata coś wymyślili. Gdy już wracaliśmy ,zajechaliśmy na parking, a BieberTeam za nami. Na parking obok jakiejś kuli
Tak ! To Tropical Island ! ( http://www.tropical-islands.de/pl/ )
O matko, cieszyłam się jak głupia ! Bycie na wyspie w budynku nie często się zdarza.
Genialne miejsce + Justin Bieber = ZAJEBISTOŚĆ
Szatnia i od razu pobiegliśmy na ,,plaże''. Heh... Kenny za nami, ale cóż.. był w odpowiedniej odległości ( if you know what i mean xd )
Jego boskie ciało.. nie mam okazji oglądać TEGO na codzień <3
Po paru godzinnej zabawie  Justin poszedł do toalety a ja usiadłam sobie na brzegu, mocząc stopy w wodzie. Po chwili do wody wskoczył Biebs.
-No chodź- powiedział i posłał mi słodki uśmiech
- Ej.. tak szczerze to już nie mam siły tak szaleliśmy,że już wymiękam :D
-Ja też, ale no chodź jeszcze na chwilę, później się przejdziemy.
Wciągnął mnie do wody i objął mocno w pasie
-Weź powietrze
-Ale..
-Weź powietrze. Czy wolisz się dusić ?
Wzięłam powietrze a on obejmując mnie ,,zaciągnął'' nas na dno basenu i pocałował.
O matko, matko to było boskie ! <3
Wynurzyliśmy się i posłał mi swój cudowny uśmiech
-A teraz chodź- złapał mnie za rękę  i ,,wyciągał'' z wody- przejdziemy się.
( Tam w TI są takie tropikalne dróżki wiec można sobie zrobić spacer. )
-Ale tu fajnie
-Zgadzam się-powiedział-po pierwsze bo z tobą a po drugie, czuję się tutaj.. taki wolny. Wiem,że to może dziwne i w ogóle ale na serio... nie ma paparazzi, krzyczących dziewczyn. Kocham Belibers ale czasem muszę od tego wszystkiego odpocząć
-Rozumiem- pocałowałam go w policzek i uniosłam kąciki ust
-Ej, mam pomysł ! Chodź !
Pociągnął mnie za rękę i biegł do szatni.
-Ej co tam ?
-No dobra lol, nie wiem czemu biegnie ale wiem,że mam pomysł-zaśmiał się
Poszliśmy do szatni po telefon Justina. Chciał nakręcić pozdrowienia dla fanów z Tropical Island.
Nagraliśmy ten filmik i udaliśmy się zbierać do szatni.
   Na parkingu pożegnanie. Po raz kolejny w moim przypadku nie obeszło się bez łez.
-Wiesz..bardzo cie kocham i chciałbym cie mieć na codzień
-Ja też..
Objął mnie mocno i pocałował.

***********************************************************************************

Hohoh, witam wszystkich,którzy dotrwali do końca. Wiem wiem długo mnie nie było. Brak inspiracji ;( i troszkę lenistwo xd -.- Rozdział taki sobie ale chciałam coś dodać.
Z tym Tropical Island podałam wam stronę abyście chociaż troszkę mogły sobie wyobrazić ;)
(Byłam i jest genialnie dlatego gorąco polecam :)
Dziękuję osobom,które wciąż czytają ;3

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Wakacyjne spotkanie (Rozdział VIII)

Mijały dni, tygodnie, miesiące a ludzie w szkole ,,przyzwyczaili'' się do mnie.
  Pewnego razu zobaczyłam chłopaka,którego nigdy wcześniej w szkole nie widziałam .Chyba nowy.
Był taki.. taki..  nie wiem jak to powiedzieć. Kiedy go zobaczyłam poczułam coś, coś dziwnego..
Gdy przechodziłam korytarzem zobaczyłam,że z daleka idzie w moją stronę. Szybko wyciągnęłam jakieś kartki z teczki i zaczęłam je przeglądać.Taa, jak na amerykańskich filmach- wpadliśmy na siebie.
-O, sorry, poczekaj, pomogę pozbierać.A tak w ogóle to jestem Max.
-Jestem-podniosłam głowę i spojrzałam w jego błękitne oczy. Poczułam to coś.. znowu, to coś dziwnego- jestem Emily
-Miło cie poznać
Wzięłam od niego kartki i poszłam.
Po lekcji idąc korytarzem znowu go spotkałam.
-Hej. Wiesz co- zaczepił mnie- jestem tu nowy- zaczął pewnie- może byśmy się spotkali poopowiadałabyś mi o wszystkim tutaj
-Pewnie-szybka odpowiedz=nieprzemyślana odpowiedz.
Z jednej strony chciałam się z nim spotkać z drugiej nie. To coś.. to dziwne uczucie...
Oczywiście myster Max wziął sobie odemnie numer i umówiliśmy się na to spotkanie .
                                                           *
Zaprosił mnie do siebie do domu. Hm.. chata całkiem niezła ;D
W domu była jego siostra i gosposia. Poszliśmy do niego do pokoju. Rozmawialiśmy i w ogóle było całkiem przyjemnie.
TO DZIWNE UCZUCIE ! Jezu !!! Ja się chyba zakochałam....!
 Nasze spotkanie zakończyło się troszkę... hm nie zakończyło się prawdę mówiąc. Gosposia miała MAŁY problem ze zmywarką więc zawołała  Maxa.. Trwało to tak długo,że wyszłam.
                                                                  *
-Hej.Przepraszam,że tak wyszło. Przyjdź do mnie w piątek jeszcze raz to dokończymy naszą rozmowę.
-Okej- szlak ! Dlaczego się zgodziłam !?
Nie chciałam odwoływać naszego spotkania. Tak jak byliśmy umówieni przyszłam w piątek.
Ponownie rozmawialiśmy i było całkiem przyjemnie.
W pewniej chwili nastała cisza. Max zbliżył twarz do mojej twarzy. DZIWNE UCZUCIE się nasiliło.
Już był chyba centymetr od naszych ust...
-Nie ! - krzyknęłam, gwałtownie się odsuwając- ja mam chłopaka !
Ponownie zbliżył twarz do mojej.
-Max ! Ja mówię poważnie !
-Jesteś żałosna ! Wiem,że nie masz nikogo. Obserwuję cię od dłuższego czasu i z nikim nie wychodzisz !
-Jesteś chory !
Wybiegłam trzaskając drzwiami. To dziwne uczucie minęło. Nareszcie !
-Zniszczę cię ! - krzyknął na pożegnanie 

Z racji,że był to piątek następny dzień był wolny. Nigdzie nie wychodziłam a w niedziele pojechałam z rodzicami do babci.
                                                                     *
W pierwszy dzień..hm bałam się to za duże słowo..zastanawiałam się co wykombinował Max.
Chodziłam po szkole normalnie i nie widziałam aby ktoś się ze mnie śmiał ani coś mi dogadywał.
Nagle zauważyłam z daleka,że idzie Max z Bellą. Czyżby teraz ją próbuje poderwać  ?
-A słuchaj tego- zaczął do niej - o jak dobrze,że jesteś - powiedział- mogę to mówić w twoim towarzystwie, mam nadzieję,że się nie obrazisz- zrobił sztuczny uśmiech
Zbliżyłam się luzacko.
-O to ta laska, ekm dziewczyna- poprawił się żałośnie-  wciska kity, że ma chłopaka-mówił do Belli pokazując na mnie- hahha, proszę cię ! żałosne
-Max... ona ma chłopaka
-Haahha, następna ! haahhaha. Dajcie już sobie spokój. Ona ma niby chłopka ?! hhahaha!
Uśmiechnęłam się lekko do Belli. Kolo chyba, a raczej na pewno nie wiedział,że się przyjaźnimy..
-Nie ? To okej - wzięła go za rękę- chodź
Zadowolony Max bez sprzeciwu poszedł z Bellą.
-Czy Emily ma chłopaka ? - Bella zaczęła pytać ludzi w szkole
Podeszła chyba do 10 osób i każdy odpowiedział ,,tak''. Ja chodziłam za nimi  i patrzyłam jak mina Maxa nie jest już taka pewna jak wcześniej ;D
-Yyyy- nie wiedział co powiedzieć
-Ta ! Kto tu teraz będzie kogoś niszczył. Jeszcze raz....
-Nie- przerwałam. Czułam się tak zajebiście,że ja nie mogę xd. - cokolwiek tu jest- zaczęłam luzacko- żałosne to ty i wyłącznie ty !
-A..- zaczął
-A no tak ! - przerwała mu Bella - wpisz sobie w google Justin Bieber and girlfriend i zobacz. Pytania  ?
Gościu stał jak wryty w ziemie. Pół korytarza widziało jak pan cwaniak został skompromitowany..
-Tak myślałam. Ciał
Odeszłyśmy pewnym krokiem. Tak się załatwia sprawy ;D
**********************************************************************************
Tak jak wcześniej wspomniałam  rodział całkiem poświęcony Emily. Nie wiem czy fajny... nie mam już pomysłów... POMÓŻCIE ! proszę was, na serio przyda mi się jakaś pomoc ! Jeśli ktoś mi pomoże to na pewno uwzględnię go pod koniec opowiadania ! Numer gg; 1919595 TT- Angella_JB Piszcie ! ♥
Co do tego rozdziału to jestem przygotowana na krytykę. Piszcie śmiało ! Bo wiem,że ten rozdział nie należy do najlepszy..






wtorek, 10 kwietnia 2012

Wakacyjne spotkanie (Rozdział VII)

W poniedziałek oczywiście do szkoły.Gdy weszłam do szkoły grono lasek pytających o Justina. Próbujące się zaprzyjaźnić. Żałosne.
Nie przypuszczałam,że w szkole będzie taka reakcja wszystkich. Przechodząc korytarzami czułam się jak jakiś odrzutek świata, na który patrzą się wszyscy...
Gdzie kolwiek  stanęłam za mną pojawiała się grupka osób,która ciągle coś ode mnie chciała.Miałąm  dobry humor i tylko się śmiałam z ich zachowania.
   Wracając ze szkoły zobaczyłam dwóch gości z aparatami.
-To tak to teraz będzie wyglądać ?-powiedziałam cicho
-Jesteś laską Justina Bieber'a ! - mówiła Bella- możesz być sławna
-Ale..
-Wiem-przerwała mi- nie na tym ci zależy, ale kochanie musisz się przyzwyczaić do różnych takich sytuacji
-Mmm..chyba tak-stwierdziłam
-Okej.Głowa do góry, cycki do przodu,a oni niech podziwiają lasencje Justina !
  Gdy wróciłam do domu jak zawsze pierwsze co weszłam na komputer. Matko ! Oni są szybsi ode mnie. Ledwo wróciłam do domu a w necie już artykuł o tym jak wygląd podczas normalnego dnia szkolnego bez JB...
Zobaczyłam, że na skype pojawił się Justin.Nigdy ja nie dzwonię, bo wiem,że może nie mieć czasu lub coś takiego..Ale dzisiaj chyba miał czas bo  do mnie zadzwonił .
-Hej kotku ! Jak tam żyjesz ?
-Heej! Dobrze, ale..
-Zdjecia, tak  ?-zarzucił szybko
-Tak..
-Wiem, właśnie dzwonie,żeby się zapytać jak na to reagujesz..
-Nie no, raczej się tam nie przejmuje, ale to troche..no takie.. no.. dziwne, chore !
-Tak wiem, ale to normalne. Naprawdę ! Nawet nie czytaj tego, jedni będą cię obrażać a drudzy chwalić, nie przejmuj się tym
-Tak wiem, ale słuchaj.. wracałam ze szkoły i byli paparazzi, prosto po szkole  weszłam na komputer i już te zdjecia są !
-Taa,wiem. Prędkość maja niezłą -powiedział
-Noo
-Słońce, ja musze lecieć. Jak się trzymasz to świetnie,buziaki ! Kocham cię !
***********************************************************************************
Więc rozdział jest. Wiem,że krótki, ale ten co będzie, będzie dość długi wiec..
Kolejny rozdział będzie troszkę więcej o Emily niż o JB,(w prawdzie o Justinie nic nie będzie xd ), ale mam nadzieję,że się nie pogniewacie. Szykuje się rozdział pełen akcji ;D
No chyba jeśli nie chcecie to piszcie w komentarzach, postaram się wymyśleć coś nowego,aby było z JB ; ]

sobota, 7 kwietnia 2012

Wakacyjne spotkanie (Rozdział VI)

Codziennie były jakieś rozrywki i coś się działo, ale tydzień szybko minął..musiałam wracać do domu.
Justin na pożegnanie zabrał mnie na kolacje, ale nie taką zwykłą. Kolacja była o 22 godzinie  na plaży przy świecach, awww, było świetnie !
   Rano przed wyjazdem na lotnisko pożegnałam się z dziadkami i oczywiście im podziękowałam.
Gdy byliśmy na lotnisku łzy przepełniły moje oczy, jak zwykle ! Nie lubię tych rozstań.
-Justin dziękuje ci za wszystko ! Jeszcze raz podziękuj dziadkom
-Nie ma sprawy
-Kocham cię , będe tęsknić !
-Ja też
Przytuliłam go mocno i poszłam na samolot.
                                                                          *
 Do domu wróciłam w niedziele. Oczywiście pół dnia straciłam na opowiadanie rodzicom jak było w Kanadzie.Ale coś za coś ;D
Po długiej rozmowie z rodzinką weszłam na komputer i zdałam sobie sprawę, że wszędzie znajdują się moje zdjęcia z Justinem ! Troche to takie dla mnie dziwne.
W poniedziałek do szkoły szłam całkiem wyluzowana, nie wiedziałam, że ludzie tak będą reagować......
***********************************************************************************
I znowu mnie tu dawno nie było ;p
Chciałabym gorąco podziękować osobom,które jeszcze czytają tego bloga,,to wiele dla mnie znaczy ;) Do tego,że bardzo rzadko dodaje  rozdziały..
No i z racji,że mamy święta życzę WESOŁYCH ŚWIĄT !! ;)

niedziela, 15 stycznia 2012

Wakacyjne spotkanie (Rozdział V)

Okazało się, ze.. Justin jedzie do Kanady i chce mnie zabrać ze sobą ! Super ! Tak  myślałam gdy mi to powiedział... w czym tkwi problem ? Problem to moi rodzice. !
-Nie ma mowy ! - ich reakcja kiedy po raz pierwszy usłyszeli jakie mam plany. Po dwóch dnia proszenia wreszcie się zgodzili się na tydzień, z rodzaju na szkołę, ale super ze chociaż na tyle mi pozwolili.
Byłam strasznie szczęśliwa i podekscytowana. Rodzice zawieźli mnie na lotnisko, odprawili mnie i wsiadłam do samolotu, z początku trochę się bałam tak sama, ale później już było spoko ;] Szybko zleciało, trochę słuchałam muzyki, trochę spałam.
Tak ! Wreszcie lądujemy. Wysiadłam z samolotu i ujrzałam Biebsa. Rzuciłam wszystko co miałam i pobiegłam do niego. Rzuciłam mu się na szyję,pocałował mnie, złapał mnie w pasie i zakręcił. Wtedy się nic nie liczyło ! Tego mi brakowało od dłuższego czasu.
-Tak się cieszę-powiedziałam
-Ja też ! - powiedział i pocałował mnie w czoło- no chodź po twoje rzeczy
Zabraliśmy wszystko i ruszyliśmy w stronę auta. Po drodze do samochodu zatrzymały nas fanki, nie mogłam się gniewać, byłam w zbyt dobrym humorze.
Doszliśmy do auta ja i JB usiedliśmy z tyłu  a Kenny prowadził.Jechaliśmy dość długo. Z wycieczenia usnęłam Justinowi na ramieniu. (Jednak podróż samolotem męczy).
-Hej, kochanie. Obudź się, zaraz będziemy.
- O, przepraszam
-Hhaha, a za co przepraszasz ? - zapytał zabawnie
-Aa, nie wiem. Hehe
-Wyspałaś się troszkę ?
-Tak
-To dobrze, to co chcesz dzisiaj robić  ?
-Jus, możemy zostać w domu ? -zapytałam -przepraszam cię, ale jestem zmęczona
-Nie ma sprawy, wiem jak to jest po locie samolotem. Posiedzimy w domu, może znajdę jakieś fajne filmy to coś oglądniemy. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
                                                                          *
Dojechaliśmy. Dziadkowie Justina(Diane i Bruce) bardzo gorąco mnie przywitali. Nim się ogarnęliśmy było już przed 18.
-Justin, mogę skorzystać z prysznica  ? -zapytałam
-Pewnie !
Poszłam na górę, znalazłam łazienkę, umyłam się ubrałam się w wygodne dresy i zeszłam na dół.
- O już jesteś,mam fajny horror. co ty na to ?
-Okej, spoko
Usiedliśmy na kanapie, JB przyniósł picie.Objął mnie ramieniem i zaczęliśmy oglądać film. Tzn. no prawie ;D
-Justin ! dlaczego nie dałeś Emily nic do jedzenia !?. Kochanie jesteś głodna ?
-Nie, nie skąd. Dziękuję
Na pewno ? - upewniała się babcia
-Tak
-Dobra..babciu..bo wiesz, chcemy oglądać.
Oparłam głowę na jego klatce i zaczęliśmy film.Film był dość długo, lecz emocjonujący..
Zrobiło się późno, więc przyszedł dziadek Justina.
-No ! już ! kładźcie się spać. Emily, pewnie jesteś zmęczona..No to proszę-zaczął mi ścielić łóżko w salonie (dokładnie tak jak u mnie w domu..teraz ja u niego śpię w salonie )- a Justin u siebie.
-Ale.. ! - wyrwał się Jus
-Nie ma żadnego ale!- mówił stanowczo Bruce- obiecałem mamie ze będziecie grzeczni i dotrzymam słowa...
      Byłam zmęczona, lecz nie mogłam zasnąć. Bardzo cichutko udałam się do pokoju Justina.
-Hej, śpisz ?
-Nie, chodź
Położyłam się obok niego.
-I jak ci się tu podoba
-Haha, jest świetnie !
Uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Czas leciał i tak jakoś usnęliśmy :)
                                                                        *
 Obudziliśmy się trochę zdziwieni, ale po chwili doszliśmy jak to się stało, ze razem zasnęliśmy ;]
Szybko udałam się do pokoju, w którym miałam spać. Po chwili usłyszałam jak schodzą dziadkowie. Uf !  odetchnęłam z ulgą; jakby nas zastali w jednym łóżku.... to wiadomo co by sobie myśleli.
-Dzień dobry kochanie ! -przywitała się Diana- jak się spało  ?
-Dzień dobry. Dobrze, dziękuję
  Udali się do kuchni. Parę chwil później przyszedł Justina.
-Aaaaaa !-ziewał- cześć babciu, cześć dziadziu. Co na śniadanie ?
-Jajecznica z bekonem
-O to super ! Em, babcia robi najlepszą jajecznice pod słońcem. Nie pożałujesz jak jej zjesz
-Oh, wierzę ci na słowo-zaśmiałam się
Już po chwili śniadanie było na stole. Faktycznie, było przepyszne.
-Ok. Słońce to się ubieramy i wychodzimy-powiedział Jus
-Gdzie się wybieracie?- zapytał dziadek 
-To niespodzianka
-No tak, ale mnie chyba możesz powiedzieć gdzie idziecie
-Nie-wzdychnął ciężko- nie będę wypraszał Emily, zęby powiedzieć ci gdzie idziemy..
                                                                           *
Więc okazało się, ze Bieber zabiera mnie do parku wodnego.Było genialnie ! Tyle wodnych atrakcji ! i widok mokrego Justina..mrauu ;D
  Póżniej poszliśmy do jakiegoś baru. Szliśmy jakimiś zakątkami, dróżkami gdzie niemal nikogo nie było. W sumie to dobrze, przynajmniej trochę prywatności...
  Po południu pojechaliśmy do Jeremiego-taty Justina. Zapoznałam się z całą rodzinką. Bardzo sympatycznie.
Zabraliśmy Jazmyn i Jaxona na plac zabaw. Dołączył do nas Kenny (w sumie to dobrze, ze z nami pojechał bo bałabym się wziąć tak dzieci..)
Po jakiś 15 minutach zjechali się reporterzy  . Ale cóż.. ja już się z tym pogodziłam, ze jeśli chodzę z Justinem Bieberem to nie uniknę tego..
Nie wiem jak oni ale ja się dobrze bawiłam, mimo tych wszystkich osób gapiących się na nas.
Odwieźliśmy rodzeństwo Justina i wróciliśmy do domu dziadków.
Było jakoś koło 18.
-I jak ci się podoba Kanada ?
-Jest świetnie
-Cieszę się-mówił Justin- idziemy gdzieś dzisiaj wieczorem  ?
-Nie! - dobiegał głos z łazienki
-Kenny ?
-Nie idźcie nigdzie, proszę- mówił wychodząc z łazienki Kenny- naprawdę. Jestem bardzo zmęczony, a nie mogę was tak puścić...
-Ale Kenny !!- krzyknął Justin
-Justin. Nie krzycz
-Uspokój się.Pójdziemy jutro. Dzisiaj zostajemy w domu- mówił Kenny
-Skoro  Kenny jest zmęczony to nie idźmy. Jestem tutaj aż tydzień, spokojnie jeszcze się zdążymy pobawić.
-Tak.. Macie racje. Przepraszam. Poniosło mnie...
***********************************************************************************
Okej, więc dawno mnie tu nie było :p Mam nadzieję, ze się podoba ;) Sorki za błedy ;] liczę na szczerze komentarze.